Mojemu Panu, Jezusowi Chrystusowi
Jafet I137Please respect copyright.PENANAdHgKIPC408
Sprawa śmierci córki
137Please respect copyright.PENANAHbEV62hGA1
Słońce prażyło niemiłosiernie, a gorący piasek parzył jej bose stopy. Mąż leżał obok, cały we krwi, a ona powoli, ale jednak żegnała się z życiem. Podróż z ukochanym do pobliskiej wioski Hamod w celach handlowych nie miała się tak skończyć. Miała tylko sobie kupić szaty, bo stare się zniszczyły, na skutek długiego używania. 137Please respect copyright.PENANAAlU7ym2YcL
Nie miała pojęcia, ile już tutaj leżała, ale sądząc po pozycji słońca, była w stanie oszacować od trzech do pięciu godzin. Jej ojciec uczył jej tej techniki. Ojciec... Czuła mocne ukłucia żalu na myśl, że już go więcej nie zobaczy. I jego, i matki, i ich synka... Który skończył dopiero dwa lata. Na samą myśl o nim łzy napłynęły jej do oczu. 137Please respect copyright.PENANAZcbfkh5Z2F
Potworny ból w brzuchu od ostrza, coraz bardziej się nasilał. Czuła ciepły, czerwony płyn, jej własną krew. Czuła, że robi się coraz słabsza. Czuła, że umiera. 137Please respect copyright.PENANAuRpHo378tm
- Jahwe! - pomyślała. - Proszę Cię, skróć moje cierpienie.137Please respect copyright.PENANAFr0wgquMwd
Odeszła wraz z zachodem słońca.
.....
Mężczyzna w wieku czterdziestu pięciu lat, człowiek prawy, z doświadczeniem, o imieniu Jafet, siedział w swoim ogrodzie, wokół kwitnących na najróżniejsze kolory kwiatów, popijając słodkie czerwone wino i delektując się jego smakiem. 137Please respect copyright.PENANAW2oYCaJ8xd
Był szabat, dzień siódmy, więc zgodnie z nakazem bożym odpoczywał, regenerując siły po ciężkim tygodniu. Jako doradca króla, nie narzekał na niedostatek, cieszył się dobrą opinią, mając jednocześnie pieniądze, którymi się chętnie dzielił z żebrakami. 137Please respect copyright.PENANAzr2xQPqEat
Miał długą brązową brodę, miejscami siwą, czujne niebieskie oczy, oraz idealnie wygolone włosy. Jego biało-niebieska szata powiewała wesoło na lekkim wietrze, łaskotając go przy okazji po nogach. 137Please respect copyright.PENANAobMDjgNcS9
Dopiwszy wino, wrócił do domu, gdzie odniósł do kuchni dopity kielich (zawsze pracownikom i niewolnikom robił w szabat wolne), a potem ruszył do sypialni w której bawił się z jego żoną ich wnuk; Jakub, dwuletni uroczy chłopczyk z bujną blond czupryną i identycznymi oczyma jak Jafet. Ów dziecię, jak na swój wiek, umiało całkiem dobrze chodzić, oraz powoli układał pierwsze zdania. Jego matka, a córka Jafeta nie dała mu drugiego wnuka (lub wnuczki), a dwaj bracia Estery pojechali do dalekich krajów, jednocześnie zapominając o ojcu i matce. 137Please respect copyright.PENANA3FNE4SULTn
Mąż gardził nimi otwarcie, ku niezadowoleniu swojej żony, która liczyła na to, że jej synowie się opamiętają i wrócą do stolicy; do swojej rodziny. 137Please respect copyright.PENANAxxZ9Z8wpuQ
Estera natomiast, wraz ze swoim mężem Joachimem wyjechała do pobliskiej wioski, słynącej ze swoich dobrych i tanich szat, aby kupić nowe, bo te których teraz używała coraz bardziej się niszczyły. Zazwyczaj wyprawa zajmowała im około tygodnia; dojazd, kupno, odpoczynek w dzień święty i wyjazd. Takie wypady rzadko się zdarzały, Joachim jej mąż, człowiek nie mniej prawy jak Jafet, chciał się uczyć u niego, aby zostać na dworze u króla. Król lubił jego zięcia, sam Jafet polecał mu go, można by powiedzieć, że on i król byli dobrymi znajomymi, a nawet: przyjaciółmi. 137Please respect copyright.PENANA8xtD4bROoQ
Wszedłszy do sypialni, spostrzegł, że Jakub śpi smacznie ze swoją babką w łóżku, toteż wyszedł i zamknął drzwi najciszej jak potrafił. Usiadł w swoim ulubionym fotelu w salonie i zaczął szyć. Wielu mówiło mu, że to zajęcie tylko dla kobiet, ale on osobiście się z tym nie zgadzał. Szycie pozwalało mu się zrelaksować, zwłaszcza przy winie, zapachu wieczoru i świecy. Dolał sobie wina i usiadł. 137Please respect copyright.PENANAuYqL2hmCbQ
137Please respect copyright.PENANArBHpVVtQis
Kolejny dzień doradzania królowi zaczął się dosyć przyjemnie. Pomógł w rozstrzyganiu konfliktów, doradzał w sprawie stosunków dyplomatycznych, a teraz przyszedł czas na ucztę. 137Please respect copyright.PENANA0ydDfeiMAP
- Jafecie drogi, ile to lat mi już doradzasz? - zaczął władca. 137Please respect copyright.PENANAB82mGU6ciQ
Nie miał na sobie korony, natomiast prestiżu jego osobie dodawały liczne zdobienia szat w niemalże wszystkich kolorach tęczy. Władca uwielbiał ubierać się kolorowo, Jafet uważał, że oddaje to prawie w stu procentach jego wesoły charakter. 137Please respect copyright.PENANAWcDokmRvt5
- Mniej więcej piętnaście, panie. 137Please respect copyright.PENANAAWEggP8UDE
- Chcę żebyś wiedział, że bardzo to doceniam - zrobił dłuższą pauzę, dodając swoim słowom dramaturgii. - Widzisz, ani mój młodszy brat, chodź jakże inteligentny, nie ma pojęcia, jakie to wszystko jest ciężkie. 137Please respect copyright.PENANAYZazTlv8v7
Wskazał ręką na zdecydowanie młodszego, ale podobnego do siebie mężczyznę, w ubraniu na pierwszy rzut oka zrobionego z jedwabiu. Najpewniej ktoś niesamowicie próżny, pomyślał. Wyraźnie większy brzuch od pozostałych, wskazywał na niezwykle beztroskie życie, a gdy przyjrzał się dokładniej; spostrzegł podkrążone oczy. Chwilę zastanawiał się nad ich przyczyną, aż doszedł do wniosku, że najprawdopodobniej brat władcy nie nadążał nad ilością zabaw.137Please respect copyright.PENANAsg1QIHiSp6
- Ile ma lat, jeśli można spytać? 137Please respect copyright.PENANA6zj0LWO2EZ
- Niedawno minęło trzydzieści pięć lat, odkąd przyszedł na świat. - westchnął - Ach, żebyś wiedział Jafecie drogi, jak już mam dosyć... Wiek mój co prawda nie przekracza pięćdziesiątki, ale jestem już tym zmęczony. A jeszcze trochę będę panować, skoro mój syn ma dopiero pięć lat...137Please respect copyright.PENANACdlqQkX0QS
Urwał, gdyż podszedł do niego żołnierz, sądząc po ubiorze, wyżej postawiony i powiedział coś szeptem do władcy. Doradca wyraźnie dostrzegł jak mięśnie u rozmówcy się napinają, a po jego twarzy spływają pojedyncze krople potu. Chwilę później wstał, przerosił biesiadników i ku ich zdziwieniu poszedł na komnaty z ów żołnierzem. Ucztujący szybko powrócili do porzuconych zajęć, a Jafet dojadł posiłek w milczeniu. 137Please respect copyright.PENANAFY8DiEtdUi
Kiedy skończył i postanowił udać się do swoich poprzednich zajęć, napotkał na korytarzu innego sługę, który go poinformował, że król pozwala mu wrócić do domu, aby odpoczął i zajął się swoim dworem.
Pod bramą napotkał żebraka proszącego o jedzenie, powiedział mu więc, aby udał się z nim na jego dwór. 137Please respect copyright.PENANApBYYr6XULg
- Dziękuję ci, o panie! Dziękuję! 137Please respect copyright.PENANAiPCK9soo5c
Mężczyzna, bo nim był proszący, ubrany był w łachmany, ze zniszczonymi sandałami na stopach, całymi pokrytymi błotem, twarz miał pobrudzoną, a brudne i potargane włosy spięte Jafet sam nie wiedział czym. Widząc, że mężczyzna jest zdrowy, ale wychudzony, postanowił mu zaproponować zatrudnienie na jego dworze. Wesołe iskierki pojawiły się w oczach człowieka, który zgodził się bez chwili wahania.137Please respect copyright.PENANAdPkWOqS1s6
Znalazłszy się wreszcie w domu, Jafet przedstawił pozostałym pracownikom i niewolnikom ich nowego towarzysza, po czym przydzielił mu łóżko w pokoju dla niewolnika i sług. Mieszkali oni tam wtedy, kiedy zostawali dłużej, albo nie mieli gdzie się podziać (jak w wypadku żebraka). Jafet miał zwyczaj zatrudniać właśnie takie osoby, aby mogły stanąć na nogi. 137Please respect copyright.PENANA0PQ7wtkrfN
- Chwała Jahwe, za to że na ciebie trafiłem, panie. 137Please respect copyright.PENANAzaS3A3vt6e
Mężczyzna jak się okazało miał na imię Symeon, a został żebrakiem ze względu na liczne długi, oraz brak stałego źródła zarobku i miejsca do życia. 137Please respect copyright.PENANAv7koPj99yV
- Jestem takim samym człowiekiem jak ty - po chwili dodał. - Idź proszę do kuchni i pomóż pozostałym w przygotowywaniu wieczerzy. 137Please respect copyright.PENANAM6qOtLrylH
Mężczyzna kiwnął głową i udał się w stronę pomieszczenia z którego dobiegał największy hałas. Jafet w tym czasie wyszedł na ogrody, lustrując je wzrokiem i szukając wnuka z jego babką. Jakub biegał wesoło swoimi krótkimi nóżkami po mikroskopijnej polanie, natomiast jego żona siedziała przy drużce i nie spuszczała z malucha wzroku ani przez moment. 137Please respect copyright.PENANAxuCdxMJu8X
Podszedł do niej. 137Please respect copyright.PENANAFomLA7FfG9
- Niepokoję się - zaczęła, nawet na niego nie patrząc. - Długo ich już nie ma. Co jeśli coś im się stało?137Please respect copyright.PENANAzwShRGCrRF
- A co miałoby się stać? Pojechała przecież z Joachimem. Mąż wysoki i zwinny, co prawda bić się nie umie, ale najeźdźcy pomyśleliby co najmniej dwa razy, zanim by ich zaatakowali. 137Please respect copyright.PENANAeOaElBbew1
Było to marne pocieszenie dla jego żony, iż sam nawet nie wierzył w to co mówił. Zbóje mogliby ich zaatakować nawet w troje, a gdyby się postarać; dwoje. Nie mieliby żadnych szans. Ani Estera, ani Joachim nie poradziliby sobie z potężnie zbudowanymi, umięśnionymi ludźmi, którzy żyją z napadów.137Please respect copyright.PENANAi9uqri7NhM
- A daj mi spokój. Dwoje dzieci zniknęło nam praktycznie z oczu, poza tym, co z małym?137Please respect copyright.PENANAdYyaLQAtVu
- Mały ma dwójkę rodziców, dziadka i wspaniałą babcię.137Please respect copyright.PENANATEHGlRAkrW
Słowa które wypowiedział, rozczuliły kobietę. Jej policzki zaczerwieniły się; w tym samym momencie wstała i go przytuliła. 137Please respect copyright.PENANA3Dut0tf6Ba
- Myślisz? - zapytała. 137Please respect copyright.PENANAgKgpLiCo1K
- Tak. 137Please respect copyright.PENANAeWXqRy5lJO
- Panie, panie! - usłyszał głos Symeona, oraz stukot obuwia uderzającego o drużkę. 137Please respect copyright.PENANAWWHz15sbBa
- Co się stało?137Please respect copyright.PENANAwAByDQQAPt
- Jakiś dostojny człowiek do pana. Co mam mu przekazać?137Please respect copyright.PENANANN3n54mJKh
- Że już do niego idę. 137Please respect copyright.PENANAauDQKd5fGY
W tym samym momencie ruszył spokojnym krokiem za Symeonem, pędzącym w te pędy.
- W czym mogę służyć? - rzucił w stronę człowieka, który właśnie wchodził do środka. - Stało się coś?137Please respect copyright.PENANAt7u5K1TnKI
- Ależ drogi panie, stało się! Stało się coś strasznego! 137Please respect copyright.PENANAE2jUXrj53C
Twarz niespodziewanego gościa wyrażała głęboki niepokój, lub żałobę, Jafet szacował że oba z tych odczuć. 137Please respect copyright.PENANAFgmirFYanE
- Mów. 137Please respect copyright.PENANA6fjC1w0Y10
- Oczywiście szanowny panie, ale czy byłoby problemem prosić o trochę wody? Spragniony jestem. 137Please respect copyright.PENANA2WQ2XCziVl
- Ależ oczywiście. Chodźmy do sali biesiadnej, tam się napijemy, a moja żona zrobi placek, z trzech miar mąki. 137Please respect copyright.PENANAVyLUlGRhWh
- Dziękuję, ale nie ma takiej potrzeby. 137Please respect copyright.PENANAhPSIeAB9gY
Spojrzał na Jafeta z wdzięcznością. 137Please respect copyright.PENANA641zXBIUmm
Chwilę później siedzieli przy stole, a ogień przyjemnie trzaskał w kominie, robiąc przyjemny kontrast z zachodzącym słońcem. Kiedy się napoili, a sługa przyniósł placek, gość zaczął mówić. 137Please respect copyright.PENANALYlhPoTi3p
- Mam dla ciebie złą wiadomość, panie. Król kazał mi ją przekazać tuż po tym, jak potwierdzone zostały słowa Beniamina.137Please respect copyright.PENANAuOVni0QF0i
- Chodzi ci o dowódcę wojsk, bliskiego przyjaciela władcy? Czy on aby nie był w drodze powrotnej z powrotem do stoli...137Please respect copyright.PENANAWupaKP61i6
Zamarł. Już powoli jego podświadomość podpowiadała mu, co ten człowiek miał zamiar mu przekazać, ale opierał się. Nie chciał o tym myśleć. Samo to, napawało go takim przerażeniem, o jakim tylko słyszał, ale nigdy nie odczuwał. Teraz mogło się to zmienić. Był wściekły na swoich synów, ale jego córeczka... Jego mała córeczka....137Please respect copyright.PENANApgFNxZy5FS
- Co się stało? - ledwo zdołał wydusić.137Please respect copyright.PENANAGoWGF3zVkW
- Pańska córka...137Please respect copyright.PENANAbgB3EihFSt
- Co z nią?137Please respect copyright.PENANA25yrAUqyvA
- Nie żyje. 137Please respect copyright.PENANAslNQSRcWLl
To co teraz poczuł, sprawiło, że już nic nigdy nie będzie takie samo. Takie ukłucie, takie przebijające jego serce jak jakaś gorąca stal, wywołując niewyobrażalny ból, ból w jego sercu. Ból, jakiego nie doświadczył nawet podczas śmierci jego rodziców, którzy utonęli podczas przeprawy przez morze. To uczucie, jakby rozciągało się nie tylko w przestrzeni jego serca, ale również w czasie. Czasie, będącym kilkunastoma, ba kilkudziesięcioma latami jego życia. Widział wszystkie chwile jej życia w jednym momencie, uderzające w niego z każdej strony. 137Please respect copyright.PENANAeRUOPlIPxi
Ból, jaki odczuwał, odebrał mu mowę, wytłaczał wszystkie łzy z jego oczu tak mocno, że wypływały z nich niczym wodospady, spływające nieregularnie po rysach jego twarzy, po szacie, ostatecznie uderzając w podłogę. 137Please respect copyright.PENANAfDwIegn8HI
- Beniamin wracał ze swoim odziałem do stolicy. Nie tak daleko, bo jakieś dwie godziny drogi konno, znalazł spustoszony mały obóz, a z oddali: sylwetki dwóch ciał. Kiedy zobaczył czyje to ciała, wysłał część swojego oddziału wraz z zastępcą do miasta, a sam został i strzegł twojej córki.137Please respect copyright.PENANAOpC8IWkQmX
Końcówka zdania posłańca uderzyła w niego jak obuch. „Twojej córki”. Nie docierało do niego jeszcze co się wydarzyło, ale powoli jego ciało zaczęło się trząść. 137Please respect copyright.PENANAEHRESVM9Pg
- Oddział dotarł w czasie, kiedy król ucztował. 137Please respect copyright.PENANAGni00KOuQD
- To dlatego wyszedł... - mruknął pod nosem. 137Please respect copyright.PENANAJRqKQ2VKVO
- Co?137Please respect copyright.PENANAQRnKGuwVKu
- Nic. Kontynuuj proszę. 137Please respect copyright.PENANA0ATbKiEugu
- Król wysłał kogoś, aby to sprawdził. Kiedy wrócił z przykrą wiadomością, niezwłocznie kazano mi do pana przyjść. Za niedługo rusza wóz po ciało. Idzie pan?137Please respect copyright.PENANA6D8Mpa7pbG
- Oczywiście - rzucił ze łzami w oczach.137Please respect copyright.PENANAhqmxhwmg5U
Kilkanaście minut później jechał na swoim białym koniu za wozem, przy towarzystwie nieznajomego.
Słońce właśnie zachodziło, barwiąc tym wydarzeniem niebo na kolor jasnego różu. Chwilę po tym stopniowo przekształcało się w granatowy, przy okazji generując białe dziury na niebie w postaci gwiazd. 137Please respect copyright.PENANAmHnVGE65s9
Jafet okrył się szczelniej tkaniną, ponieważ robiło się coraz chłodniej. Byli mniej więcej w połowie drogi w tamtą stronę, gdy temperatura na zewnątrz zaczęła mu na dobre przeszkadzać. Nie odczuwał zmęczenia, wręcz przeciwnie: czuł, że jeśli wróci do domu jeszcze tej nocy, na pewno nie zaśnie. Nie mówił swojej żonie co się stało, nie chciał jej ranić, przynajmniej nie teraz. Teraz musiał się przygotować na to, co zobaczy. 137Please respect copyright.PENANA7LQfswF4FB
Wkrótce ujrzeli pochodnie na dole kanionu, przyjrzawszy się dokładnie i stwierdziwszy, że to na pewno oni, skierowali się w stronę drogi przebiegającej przez wyrwę z łagodnym zejściem na dół. Uważając, by nie uszkodzić wozu, zjechali na dół. Następnie udali się przez prostą część drogi, aż do miejsca, będącego ostatnim, które zobaczyła jego córka.137Please respect copyright.PENANAb2G34dr88q
Z jednej strony znajdowały się spopielone namioty, a z drugiej mały obóz rozstawiony przez żołnierzy. Na spotkanie wyszedł im mężczyzna o zaokrąglonej czarnej brodzie, odbijającej się wyraźnie od płomienia pochodni, którą trzymał w ręce. Miał surowy wyraz twarzy, ale jego oczy wyraźnie pokazywały, jak bardzo jest zmęczony. Posłał w ich kierunku smutny uśmiech. Prawa brew drgała mu, zauważył Jafet. Ledwo widocznie, ale jednak. Był to sygnał, że jest wyraźnie zdenerwowany tym, co ma mu pokazać, jednocześnie ukrywając swoje prawdziwe emocje. Widok jego zamordowanej córki musiał nim mocno wstrząsnąć. 137Please respect copyright.PENANAhLFqxPjuY9
- Witaj, panie - zaczął. - Wiem, że musi ci być ciężko.137Please respect copyright.PENANALWA5e6sHXG
- Chcę ją zobaczyć.137Please respect copyright.PENANA155L21zQ2d
Ledwo powstrzymał ryk, ryk bólu, chcący się wyrwać z jego piersi. Powoli rozpacz pochłaniała jego logiczne myślenie, z sekundy na sekundę tracił nad swoimi emocjami coraz bardziej kontrolę. Obawiał się, że wybuchnie. 137Please respect copyright.PENANAAiRPDAE0Bh
- Doskonale to rozumiem, ale to nie jest najlepszy pomysł. Jesteś panie zapewne wycieńczony, zapadł zmrok, w dodatku jest dosyć chłodno. Proponuję, abyś się przespał w namiocie, aż do świtu; nie ruszaliśmy... - urwał na moment. - Nie ruszaliśmy pańskiej córki, gdyż nie wiedzieliśmy, czy byś sobie tego życzył. 137Please respect copyright.PENANAetTnaA3lhV
- Dobrze. Zaczekajmy więc do świtu. 137Please respect copyright.PENANA9BnHJpnVoi
Udali się do pobliskiego największego namiotu, gdzie nalano Jafetowi jak i Benjaminowi po kieliszku wina. Usiedli na suchej ziemi i zaczęli sączyć napój w milczeniu. Skończywszy, Jafet rozłożył posłanie w rogu schronienia i zasnął.
Następnego ranka, od razu po obudzeniu się, Żyd poszedł w stronę pogorzeliska. Poza spopielonymi namiotami i suchym podłożem, oraz unoszącym się; coraz słabszym ale jednak dymem, nie wyróżniał się ten obóz niczym szczególnym. Jafet uruchomił wyobraźnię, widział w niej rzucający się z daleka w oczy obóz. Skrajną głupotą według niego było rozbijanie go na dole kanionu; nie spodziewał się tego po swojej córce oraz jej rozważnym mężu. 137Please respect copyright.PENANAmKGg9urFkd
Żołnierze mogli sobie na coś takiego pozwolić, byli uzbrojeni i liczni, więc potencjalni zbóje nie zaatakowaliby ich. W przeciwieństwie do małżonków. 137Please respect copyright.PENANAsSKghAaIcq
Z drugiej strony, jak dobrze zna te tereny, nie było za wiele możliwości, aby rozbić obóz. Nie zmienia to jednak faktu, że lepiej byłoby nieco zboczyć z trasy, aby znaleźć bardziej bezpieczne miejsce na przenocowanie. 137Please respect copyright.PENANABzuyGPIgsM
Wszedłszy na teren miejsca zabójstwa, wytężył swój wzrok. Nie chciał pominąć żadnego szczegółu; zależało mu, aby dowiedzieć się jak najwięcej o mordercach. Najpierw zobaczył zwłoki Joachima. Jego ciało, ciało wysokiego, szczupłego, ale niezbyt umięśnionego mężczyzny zostało brutalnie okaleczone, ponad połowę jego powierzchni pokrywała zaschnięta krew, Jafet wyraźnie widział cienkie, ciemniejsze i dłuższe rany, zapewne po nożu, lub jakimś innym ostrzu. Kucnął przy jego ciele, aby lepiej mu się przyjrzeć. 137Please respect copyright.PENANAsdf5J50iGD
Rany są zbyt wąskie, pomyślał. Nie mogły być zadane za pomocą siekiery, widać wyraźnie, że zadano ją z pomocą noża, lub innego narzędzia tego typu. 137Please respect copyright.PENANAfQvH4SeDvd
Przeniósł wzrok wyżej, na głowę. Nie dopatrzył się u niej żadnych uszkodzeń, nie dał się zmylić krwi brudzącej jego podgłówek. Wokół ciała unosił się lekki, ale nieprzyjemny zapach powoli psującego się ciała, ale nie wyglądało ono źle, najwyraźniej zaczęło się szybciej psuć ze względu na upał panujący w tym miejscu w środku dnia.137Please respect copyright.PENANAXcT0V0zyti
- Czemu klęczysz przy ciele swojego zięcia? - po głosie rozpoznał Benjamina. - Nie znałeś go długo, czyż nie?137Please respect copyright.PENANAqa4kXGoHC2
- A co to za różnica, czy znałem go długo, czy nie? Był moją rodziną. 137Please respect copyright.PENANAH4A9HvdwVW
- To w takim razie czemu się mu tak przyglądasz? Przecież go widzisz nie pierwszy, ani nie drugi raz. 137Please respect copyright.PENANAvSczh3XVq0
- Przypatruję się jego ranom. 137Please respect copyright.PENANAwoFXaHG07Q
- I co wnioskujesz?137Please respect copyright.PENANAL8mi5oIVVf
Jafet dopiero teraz wstał, po czym odwrócił się w stronę kompana.137Please respect copyright.PENANAqmfoou3P3z
- Wnioskuję, że zmarł, tracąc dużą ilość krwi, na wskutek brutalnego i wielokrotnego pocięcia ostrym przedmiotem, najprawdopodobniej nożem, lub sztyletem. Zmarł niedawno, zgaduję, że wczoraj rano, ciało jeszcze się nie zepsuło, ale czuć już lekki zapach.137Please respect copyright.PENANAoDeMFWOuMm
Jego słowa wywołały szok na twarzy Benjamina. 137Please respect copyright.PENANArPUGPuDBd9
- Skąd ty...137Please respect copyright.PENANAE68xMbO1ix
- Logiczne myślenie, przyjacielu. Wiele razy pomagałem królowi w rozstrzyganiu sporów, miałem sporo czasu, by wyostrzyć zmysły, oraz rozwinąć zdolność logicznego myślenia. 137Please respect copyright.PENANABbTbxiJGAW
- I co dalej? 137Please respect copyright.PENANAGsEZ5HhiDM
- Dopiero zacząłem badanie. 137Please respect copyright.PENANAoMwfWvEYwp
Szedł dalej, z każdą sekundą bojąc się coraz bardziej tego, co nieuniknione. Prosił Jahwe w Duchu, aby Dał mu siłę walki ze swoimi emocjami. Aby nie wzięły nad nim kontroli, aby nie pozbawiły go umiejętności logicznego myślenia. 137Please respect copyright.PENANAp4yYyTTwYy
Zorientował się, że obóz składał się z czterech namiotów, ułożonych w dwa rzędy po dwa namioty. W środku zrobiono miejsce na ognisko, z odpowiednią ilością wolnego miejsca w kształcie okręgu, aby niczego nie podpaliło. Kiedy podszedł pod jego pozostałości, zamarł. W jednym z czterech przejść leżała jego córka. 137Please respect copyright.PENANAlQNxjIuihH
Nie zorientował się, kiedy rzeki łez zaczęły się wylewać z jego oczu. Nie zorientował się, kiedy wydał ryk bólu, ryk który zdarł mu gardło, pozbawił głosu. Nie zważając na protesty towarzyszy podszedł do ciała jego malutkiej, bezbronnej córeczki. Jedyne co zobaczył, poza jej smutną twarzą, była rana, wąska i krótka, jakby od wbicia czegoś ostrego. Widział krew. I tyle. Nagle opadł z sił, usiadł i oparł swoje ciało o płócienną ścianę namiotu. Potem widział ciemność.
Kiedy się obudził, zorientował się, że znajduje się w jednej z komnat sypialnianych w pałacu króla. Władca siedział przy jego łożu, popijając wino z pucharu i jedząc owoce. Zobaczywszy, że Jafet się obudził, nalał mu również i podał kielich. Zaczęli pić.137Please respect copyright.PENANAVXzAmOPous
Sytuacja była bardzo niezręczna. Władca wpatrywał się cały czas w swój kielich, Jafet tak samo, ale ukradkiem na niego spoglądał. 137Please respect copyright.PENANAMc4S24ttL3
- Jak się czujesz? - zapytał w końcu. - Po tym wszystkim?137Please respect copyright.PENANArnwhuuCvOg
- Szczerze mówiąc - westchnął. - Paskudnie. 137Please respect copyright.PENANAvEwvyaYVvC
Taka była prawda. Nie silił się na żadne uprzejmości, nie miał po prostu na to siły. Jedyne o czym w tym momencie myślał, było znalezienie się w swoim własnym domu i położeniu się w swoim własnym łożu. 137Please respect copyright.PENANAtgzNtRXbRJ
- Gdzie moja żona? - dodał po chwili. 137Please respect copyright.PENANAMbZKHn7Mat
- W sąsiedniej komnacie z małym Jakubem. Wie o wszystkim. Od razu jej powiedzieliśmy o wszystkim, łącznie z twoim... Stanem. 137Please respect copyright.PENANAKfYUhwt4Y6
- ŻE CO? 137Please respect copyright.PENANALxtMlSG9UM
Wpadł w furię. Jak mogli jej to zrobić, jak mogli to zrobić samej, wrażliwej kobiecie, bez męża u boku, nie wspominając już o tym, że cały czas się opiekowała małym. 137Please respect copyright.PENANA3Y803I1hgE
Jafet zerwał się z łoża i pobiegł szukać żony. Otworzył drzwi i wybiegł na korytarz. Nie zwracał na nic uwagi, ani na to, że był okropnie słaby, ani na to, że jedyne co miał na sobie to tunika, w której wyjechał poprzedniej nocy. Biegł po dywanie, aby nie uszkodzić sobie stóp, oraz aby uniknąć poślizgnięcia się. Chwilę później wpadł na jakiegoś strażnika. 137Please respect copyright.PENANAtz4kUq0Q4Q
- GDZIE JEST JUDYTA? 137Please respect copyright.PENANAM6OQ5YEU0N
Mężczyzna cofnął się, nieco wystraszony, albo zdezorientowany, ciężko było mu stwierdzić ze względu na panujące emocje. 137Please respect copyright.PENANAuOT5VPEhNs
- W pierwszej komnacie na prawo za rogiem, panie. 137Please respect copyright.PENANAyaCTxjGbxS
- Dziękuję. 137Please respect copyright.PENANAXziqQtSvgt
Ostatnie słowo powiedział nie wrzeszcząc, ale już unosząc głos, wyminął ów człowieka i udał się do pokoju który wskazał. Wnętrze, poza inną barwą łóżek, praktycznie niczym się nie wyróżniało od tego, w którym nocował. 137Please respect copyright.PENANAgtDFpOl5Fl
Judyta, żona Jafeta, siedziała cała we łzach, trzymając w ramionach śpiącego Jakuba. Chłopiec uroczo drzemał, jakby zupełnie sobie nie zdając sprawy z powagi sytuacji. 137Please respect copyright.PENANA2ukS5EErFF
Podszedł do żony, dostawił sobie po cichu krzesło, tak aby nie obudzić malucha i usiadł. Wyciągnął długie ramię i objął delikatnie żonę, a ona wtuliła twarz w jego bark. Załkała cicho. 137Please respect copyright.PENANAH1EDllC81M
- Czy to prawda?137Please respect copyright.PENANA0JziyfrjtE
- Tak - uciął. Nie było sensu owijać w bawełnę, ani udelikatniać. I tak wiedziała, że to prawda, ale nie chciała w nią uwierzyć. Podobnie jak i on. Jego oddech stawał się coraz bardziej nierówny, oczy stawały się cięższe, jakby mieszczące się w nich łzy dodawały sporo do wagi. Mrugnął, a zaraz po tym poczuł spływające stróżki pojedynczo płynących łez; spływających powoli i bezlitośnie łaskoczących po policzkach. W tej właśnie chwili obiecał sobie, że wyznaczy sprawiedliwość ludziom, którzy to zrobili jego rodzinie. Ludziom, którzy przyprawili jego wnuka o zostanie sierotą, ludziom, którzy odebrali jemu i jego żonie jedyną córkę. 137Please respect copyright.PENANA33KSRVmjDh
.....137Please respect copyright.PENANAi9ffodBjfD
137Please respect copyright.PENANAdoBLpfoRzZ
Przypatrywał się powoli swoim ofiarom. Znał ich doskonale, zarówno ją, jak i jego. Spodziewał się, że z wzajemnością, dlatego zakrył twarz chustą. Estera, dziewczyna na którą polował, spacerowała po targu, szukając czegoś dla siebie. Wnioskując po informacjach, które otrzymał, nowe szaty. Taki był jej cel wypadu poza teren stolicy. Uznał to za szczyt głupoty. Po co ryzykować tak bardzo, skoro mogła spokojnie sobie coś kupić u siebie? 137Please respect copyright.PENANAfIR0GagKUy
Bawiło go to. Bardzo. To był jej ostatni błąd. Nie będzie miała okazji go naprawić. Ciekawe tylko, czy jej mąż, zdoła ją przed nim obronić. Oczywiście, że nie. W końcu nie był sam. 137Please respect copyright.PENANA4OaOJbpxeU
Było ich wielu. Bardzo wielu, jeśli patrzyć na stosunek ilości. Z połową tuzina dorosłych, dobrze wyszkolonych mężczyzn, jedna kobieta i jeden mężczyzna nie mieli większych szans. 137Please respect copyright.PENANASDYiCs6RiL
.....
- Panie - Jafet skłonił się. - Wiem, że szabat dobiegł końca, ale mam do ciebie osobistą prośbę. 137Please respect copyright.PENANAfIezF61G6I
Żyd jeszcze tego samego dnia po uniesieniu się na władcę poszedł i go przeprosił. Bądź co bądź, pomimo tego, że są przyjaciółmi, jemu należy się większy szacunek. 137Please respect copyright.PENANAgGegD865MZ
- Słucham? - uśmiechnął się do niego życzliwie, bez cienia żalu za nagły wybuch. Zapewne zrozumiał, że to w wyniku olbrzymich emocji. 137Please respect copyright.PENANAoTeFqxaDq5
- Mógłbym wziąć tuzin mężów na dwa dni oraz wóz, aby posprzątać na miejscu zabójstwa? Chcę jeszcze raz się z tym zmierzyć. 137Please respect copyright.PENANATFRYiO08dr
Rządzący myślał przez chwilę. 137Please respect copyright.PENANAdVfI61C0QS
- Hmm... Nie wiem, czy to dobry pomysł. Te emocje, te wydarzenia...137Please respect copyright.PENANAKAL0eqCFoq
- Proszę - jeszcze raz pochylił głowę. 137Please respect copyright.PENANAmhce934xZO
- Niech ci będzie zgoda. Tylko proszę cię, aby to długo nie trwało. 137Please respect copyright.PENANA7CpS6HP9WT
- Dziękuję, panie. 137Please respect copyright.PENANAerEWzylHql
Niedługo później był już w swojej posiadłości i pakował bagaż. Na dwa dni nie potrzebował wielu rzeczy, głównie posłanie polowe, jakąś szatę, jakby się zrobiło chłodniej, zapas chrustu. Założył na siebie długą, niebiesko-białą szatę, wziął kij z drewna dębowego i ruszył w stronę pałacu, w umówione miejsce z woźnicą, z którą polecił mu się spotkać król. 137Please respect copyright.PENANAN0S4mXdkMU
- Witaj. Jestem Jakub. 137Please respect copyright.PENANAF92GcG3Orq
Uścisnęli się. 137Please respect copyright.PENANAUbYj1oXjRs
- Jakub? To tak samo jak mój wnuk. 137Please respect copyright.PENANAITutBkQcKb
- Wnuk? Ile ma?137Please respect copyright.PENANAvunGpMdQcM
- Niedługo upłyną trzy lata, odkąd przyszedł na świat. 137Please respect copyright.PENANAztxCXDR5D9
- O! Moja córka niedawno skończyła! 137Please respect copyright.PENANAB1etZZv5gO
- Jak się nazywa, jeśli można wiedzieć?137Please respect copyright.PENANAR9lVLwuMqX
- Sara. Żebyś wiedział, panie jaka z niej rozrabiaka. Wszędzie jej pełno! Ani na chwili nie można spuścić z oka!137Please respect copyright.PENANANUFI1WT7VA
- Podobnie z moim. Żona cały czas pilnuje, aby nie zrobił nic sobie, ani swojemu otoczeniu.137Please respect copyright.PENANAUHPn4Bd7aB
Nie zauważyli, kiedy zebrali się pozostali mężowie, ale nie było większego problemu, aby się z grać i wyruszyć jeszcze przed zachodem słońca.
- O Jahwe! Ależ zrobiłeś piękny kanion, Swoimi rękoma! - zawołał Jakub.137Please respect copyright.PENANAkzYUDinEee
- Nigdy go nie widziałeś? - zawołał ktoś z wozu. 137Please respect copyright.PENANAVcgKeunTB8
- Widziałem, owszem towarzyszu. Ale za każdym razem gdy go widzę, czuję uniesienie na sercu, oraz chęć, by chwalić Pana. 137Please respect copyright.PENANATUTccFgshU
- Masz rację - odparł kolejny. - Mam identycznie. 137Please respect copyright.PENANAjxCqcrTrqk
- Ten kanion jest piękny - zaczął Jafet. - Szkoda tylko, do czego został wykorzystany, oraz co tu się wydarzyło. 137Please respect copyright.PENANA2CnWpdJ8C0
Powoli, z czasem aż zaczęli się przybliżać do pozostałości obozowiska, kiedy zaczęło się robić coraz chłodniej, zaczęli dostrzegać namioty, ułożone w dwa rzędy po dwa schronienia. Na samą myśl o nich, po plecach przechodziły Jafetowi dreszcze. 137Please respect copyright.PENANAn6QMzlNkvD
Swoje namioty rozłożyli nieopodal, później rozpalili ognisko, zostawiając pracę na rano. Zjedli kolację, a kiedy noc już na dobre zawitała na niebie, wraz z gwiazdami i księżycem, kiedy zrobiło się chłodno, każdy z nich udał się do swojego namiotu na spoczynek. Tym razem jednak, Żyd miał trudności z zaśnięciem. Nie mógł się pogodzić z myślą o tym, że nocuje niedaleko miejsca, gdzie zmarła jego córka i jej mąż. 137Please respect copyright.PENANAjGpdRvYowe
W końcu, nie wiedząc która jest godzina, zasnął płytkim snem.
Obudził się jako pierwszy, toteż nie zwlekając ani chwili wstał, założył szatę którą spakował i udał się w kierunku opuszczonego obozowiska. W pierwszej kolejności postanowił jeszcze raz zbadać miejsce, w którym zemdlał. Poza licznymi śladami stóp, odcisków leżących ciał, nie zobaczył niczego, co by się wyróżniało spośród tłumu. Zrobił krok w kierunku ogniska. 137Please respect copyright.PENANA0amhJbtmvE
Kucnął i zbliżył głowę w stronę wypalonego opału. Skierował wzrok od góry do dołu, w stronę ziemi, przy okazji zdając sobie sprawę z tego, że drewno bliżej powierzchni było słabo wypalone, albo wręcz wcale. Dotknął zdawało się, nieruszonego przez ogień drewna, aby się upewnić. Palec potwierdził jego przypuszczenia. 137Please respect copyright.PENANAnfDQg5Ddt7
- Wygląda na to, że zabójcy po popełnieniu zbrodni od razu zgasili ognisko, sprytnie. Ale w takim wypadku - mówił do siebie. - W takim wypadku, ciała musiały tu leżeć około całego dnia, nocy i dłuższej części następnego dnia, już nie wspominając o tym, że taki obóz wyglądałby normalnie... Coś mi tu nie pasuje.137Please respect copyright.PENANAY34iuWx84s
Ostrożnie podszedł z powrotem do miejsca, gdzie jeszcze nie dawno leżała Estera. Przyjrzał się dokładniej odciskowi. Kiedy dokładnie zaczął go od nowa badać, zamarł. Odbicie wskazywało, że tors osoby leżącej był zbyt długi. Oznaczało to tylko jedno. Ofiara się czołgała przez jakiś czas. Być może godzinę, a być może cały dzień. Jafet wiedział już, że jego córka nie zmarła od razu. 137Please respect copyright.PENANAQn9iU60yAA
Na samą myśl o tym, uronił jedną łzę. Nie dał jednak słabości wygrać. Miał zadanie, które chciał wykonać. Chciał, by mordercy zgodnie z Prawem Mojżeszowym, zostali ukarani. I dopilnuje tego, jeśli Jahwe pozwoli. 137Please respect copyright.PENANA1rvXHVrovo
Badanie całego obozu zajęło mu jakiś czas, ale zgodnie z jego poczuciem, nie był on długi. Słońce dopiero wschodziło, a Jafet tak naprawdę swój cel, po który tu przybył, osiągnął. Postanowił jednak, póki ma jeszcze trochę czasu, zbadać teren poza obozem. Obszedł w pobliżu cały teren dwa razy, po czym odszedł trochę dalej w kierunku przeciwnym z którego tu przyjechali. Szedł tak dobre kilkanaście minut, aż jego uwagę przykuł jakiś błyszczący przedmiot w oddali. Podbiegł w jego kierunku tak szybko, jak pozwalały mu na to jego doświadczone nogi, co wbrew pozorom nie trwało długo. 137Please respect copyright.PENANAAl0et2hOfE
Dobiegłszy na miejsce przyjrzał się ów przedmiotowi. Okazało się, że był to sztylet, długi, ale jednocześnie wąski; błyszczący, posiadające złote zdobienia. Rękojeść owinięta była skórą, zabarwioną na szmaragdowy kolor; Jafet jednak nie był w stanie zidentyfikować, jakiego zwierzęcia była to skóra. 137Please respect copyright.PENANA58Uvb5D7Uh
To co jednak w szczególności zwróciło jego uwagę, to inicjał, mały ale jednak; wygrawerowany na rękojeści bliżej głowicy i rękojeści. 137Please respect copyright.PENANAeLcJLFGCM2
- Be, be, be... - pomyślał. - Kogo byłoby stać na taki sztylet, lub kto mógłby taki otrzymać? Wiem, że to ktoś, kto najprawdopodobniej ma imię zaczynające się na literę be. Pomyślmy.137Please respect copyright.PENANAJw9L3u6kAc
Spojrzał w niebo. 137Please respect copyright.PENANAYJpBE3DuUD
- Jahwe, pomóż! Kto taki mógłby to być? 137Please respect copyright.PENANAPOrRdDlmV0
Odpowiedź przyszła natychmiastowo, jakby wiedza której potrzebował (w co nie wątpił) została wylana mu na głowę. 137Please respect copyright.PENANAFRZX9E78xH
- Dziękuję. - odpowiedział. 137Please respect copyright.PENANA3OkIGwNEPb
Okazało się jednak, że to nie koniec niespodzianek. Kiedy spojrzał w dal, dostrzegł; małe bo małe, ale drugie podwyższenie, drugą drogę na górę kanionu. Schował sztylet i znowu wbił wzrok w ziemię. 137Please respect copyright.PENANAFsf4ynOxPU
Zaczął szukać jakiś śladów, jakiś wskazówek, dotyczących możliwego połączenia w tej sprawie sztyletu z drugim wyjazdem z kanionu. Nie musiał długo szukać, gdyż chwilę później znalazł ślady kopyt, wybitych jeszcze wyraźnie w piasku. Patrząc na nie, założył, że było co najmniej tuzin jeźdźców. Brak śladów kół świadczył o braku wozu, przynajmniej tak mu się wydawało. 137Please respect copyright.PENANAK5MKQwsn4Q
Uznał, że nie warto iść dalej tropem tych śladów; wszystko przemyśli sobie w domu. Prędko wrócił do obozu, aby nikt nie zauważył jego zniknięcia, oraz z powrotem; skradając się, udał się na odpoczynek. Jednak wiedział jedno: nie może ufać Benjaminowi, ani jego najbliższym podwładnym.
Po wstaniu i zjedzeniu śniadania, Jafet znowu się ubrał w tą samą szatę co wcześniej i zabrał się z innymi do pracy. Złożenie namiotów, posprzątanie po ognisku i spakowanie pozostałości zajęło im stosunkowo niewiele czasu tak, że już po południu znaleźli się z powrotem w stolicy, a pod wieczór Jafet był w domu. Władca pozwolił mu jeszcze spędzić czas z rodziną, zwłaszcza, że następnego dnia miał być pochówek Estery i jej męża. 137Please respect copyright.PENANAI5fyo9NA79
Jafet powiedział o wszystkim w tajemnicy przed sługami i niewolnikami swojej żonie. Sara popłakała się, ale wyraziła poparcie w stosunku co do planów męża. Sama, aby mu nie przeszkadzać, poszła się zająć Jakubem. 137Please respect copyright.PENANAUpNvl440N7
- Symeonie! - zawołał donośnym głosem. 137Please respect copyright.PENANA8djT0B9XAU
Nowy sługa prędko stawił się w drzwiach komnaty biesiadnej. 137Please respect copyright.PENANApkCKJaIud1
- W czym mogę służyć, panie? 137Please respect copyright.PENANAYIkduCyMcB
- Nalej mi proszę trochę wina do kielicha i przynieś jeden z czystych zwoi z biblioteki wraz z piórem i atramentem. 137Please respect copyright.PENANAiY6CkgbWNY
Symeon niemalże natychmiastowo spełnił prośby Jafeta. Zgodnie z następną, opuścił salę, zostawiając męża samego ze swoimi myślami. Jafet rozłożył zwój i zaczął pisać najważniejsze elementy jego spostrzeżeń. 137Please respect copyright.PENANAurjf8MSwmc
Esterę i Joachima zabito najprawdopodobniej nożem lub sztyletem, przynajmniej tak można sądzić z zadanych ran. Nasuwa mi się do głowy parę pytań:137Please respect copyright.PENANAUiuGVAsW3J
- Kto to mógł zrobić?137Please respect copyright.PENANAs2eM0CyQlW
- W jakim czasie doszło do śmierci moich bliskich?137Please respect copyright.PENANAYmPEs9fQZa
- Jaki związek z tymi wydarzeniami ma Benjamin, oraz jego sztylet?137Please respect copyright.PENANAaILoDeV7Ik
Jafet zaczął myśleć, przy okazji stukając piórem w pergamin, robiąc parę czarnych plam. Po jakimś czasie zaczął znowu pisać.137Please respect copyright.PENANAKWgwhdbdpv
Ognisko. Ono jest kluczem do ustalenia czasu napaści. Opał nie został wypalony do końca, wręcz przeciwnie, widać dosyć duże ślady nienaruszonego drewna. Najprawdopodobniej został zalany w chwili napaści. Tylko kiedy to było? Mało prawdopodobne, aby zdarzyło się to wieczorem; wtedy ciała leżałyby tam za długo, na pewno zaczęłyby się psuć. W takim razie137Please respect copyright.PENANAISln78EdP8
Znowu przestał na chwilę, ale po chwili znowu otrzymał odpowiedź od Pana. 137Please respect copyright.PENANAUxxrn4PJIe
POSIŁEK! Przygotowywali posiłek! Najprawdopodobniej w środku dnia, albo późnym popołudniem; wtedy zaatakowali, a następnego dnia, jeśli wierzyć w historię Benjamina, zbrodnia została zauważona. 137Please respect copyright.PENANA0QuXJ46VC1
Tymczasem Benjamin... Jest bardzo podejrzany. Sztylet znalazłem daleko od miejsca gdzie znajduje się droga do stolicy. Jeśli narzędzie należy do niego, na pewno miał jakiś związek ze zbrodnią. Tylko jaki? Zabił czy był partnerem w zbrodni? Jeśli zabił, to jaka mogłaby być tego przyczyna? Zazdrość o Esterę? Nie miałoby to sensu. Sam, o ile się nie mylę, miał żonę. Poza tym, ślub z Joachimem miał miejsce dawno, zabójstwo nie miałoby sensu, zwłaszcza, że sam zapewne ślub wziął niedawno. 137Please respect copyright.PENANAZS5Eikafph
Dalej. Pozycja polityczna? Nie, Joachim jeszcze nie został doradcą, poza tym, Benjamin był wojskowym, w dodatku wysoko postawionym. Więc jeśli brał udział w morderstwach, to raczej jako wspólnik. 137Please respect copyright.PENANABe42mzGyRo
To kto zabił? Musiał to być ktoś zazdrosny albo o pozycję, albo o Esterę. Ale jeśli to drugie, to po co ją zabijał? 137Please respect copyright.PENANAsDtPDmduSx
Wyglądało na to, że jest tylko jedna możliwość, jedna opcja, jedna wersja zdarzeń. Jafet odłożył pióro, zwinął pergamin, a następnie odniósł rzeczy na swoje miejsca, poza zwojem; go położył na szafce przy łóżku. 137Please respect copyright.PENANArljpIRITv6
137Please respect copyright.PENANAe6xi4M1y4t
Później, założył grubą szatę i wyszedł na zewnątrz; wziął ze sobą część majątku, chciał go przeznaczyć na świątynię, w ramach podziękowania Jahwe za pomoc w ustalaniu faktów. Idąc ulicami miasta, rozmyślał o całej sytuacji. Co prawda, pomagał władcy w wydawaniu wyroków, analizował fakty, doradzał w zarządzaniu państwem, ale nie spodziewał się, że ma taki talent analityczny. Wtedy, w obozowisku, nie odczuwał niczego poza silnymi negatywnymi odczuciami; aczkolwiek teraz, kiedy minęło trochę czasu, przeanalizował swój tok myślenia w tamtej chwili, zdając sobie sprawę z dziwnego uczucia, jakie mu wtedy towarzyszyło. On z każdym szczegółem, jaki napotkał, rozumiał całą sytuację jaka miała tam miejsce, z każdym elementem znał ten obszar. Dzisiejszego dnia, kiedy tam był, udało mu się; tym razem sztucznie, uruchomić swój umysł, dar, jaki dał mu Jahwe, a on zdał sobie z niego sprawę dopiero w obliczu takiej tragedii. 137Please respect copyright.PENANA4YNlKBTlWC
Idąc, atakowały go, niczym kamienie lecące z katapult, myśli o swojej córce. Widział jej całe życie w jednej chwili, jej lepsze i gorsze chwile, szczęście i smutek jakie mu przyniosła. Nie chciał tego, walczył z tym, wiedział, że nie może sobie na nie pozwolić w tym momencie. Czuł, jak go rozsadzają, czuł napływające do oczu łzy, ale walczył. Nie chciał dać się zwyciężyć rozpaczy, pomimo tego, że ta nie chciała ustąpić. Teraz to on, Jafet, będzie musiał zastąpić Jakubowi Joachima. Będzie musiał pokazać temu malcowi to, co miał mu pokazać jego zięć. Ale nie wiedział, czy znowu temu podoła. Ta wątpliwość pojawiała się za każdym razem, kiedy musiał wychowywać nowe dziecko. Wiedział, że nie może zawieść. 137Please respect copyright.PENANAjSgSQYilPs
Podarowawszy pieniądze, mąż wrócił do domu. Ciepło bijące od ognia było przyjemnym kontrastem do zewnętrznego chłodu, toteż Jafet ochoczo zdjął szatę, zjadł ostatni posiłek dzisiejszego dnia i pożegnawszy się ze swoimi sługami oraz niewolnikami, położył się spać. Leżąc w ciemnościach, opowiedział swojej żonie o wszystkich swoich wnioskach; o Benjaminie, najprawdopodobniej jego sztylecie, „prawdziwym” zabójcy, swoim darze od Jahwe, oraz o trosce o Jakuba. 137Please respect copyright.PENANApgag1V2vZM
- Myślisz, że będzie pamiętał rodziców? - zapytał. 137Please respect copyright.PENANA0o8LJ6wUNE
- Nie mam pojęcia kochanie. To jeszcze małe dziecko, nieznające świata. Bardziej mnie martwi, co my mu powiemy, gdy się będzie pytał o swoich rodziców. Bo przecież nie powiemy, że to my nimi jesteśmy, prawda? Bo nie mogłabym po tym spokojnie spać. 137Please respect copyright.PENANAgsJpV74zVy
- Nie, powiemy mu o nich. Ale o ich śmierci, oraz o tym, jak mu ją przekażemy, będziemy myśleć z czasem. 137Please respect copyright.PENANAVlurm8KWf2
- Oby Jahwe nam pomógł. 137Please respect copyright.PENANAgHmvV4EIfy
- Pomoże. Grunt to ufać Panu, żono. Straciliśmy żonę i zięcia, ale nasz wnuk stracił mamę i tatę. Teraz to my musimy go wychować, my musimy mu pokazać to, czego już nie mogą Estera i Joachim. 137Please respect copyright.PENANAJbZcQwvQC2
Później oboje zamilkli. Zmęczenie szybko dało się we znaki i Jafet nawet nie zauważył, a już spał.
Następny dzień był bardzo wyczerpujący, nie wiedział tylko czy ze względu na ostatnie wydarzenia, to co dopiero miało nadejść, czy może tak po prostu. 137Please respect copyright.PENANA70y2cnKrvM
Podczas uczty, którą jak i pozostałe; spędził u boku króla postanowił poprosić o chwilę dyskrecji. 137Please respect copyright.PENANAdH1X8GaQro
- Panie? - zaczął. 137Please respect copyright.PENANA8insleJQk6
- W czym mogę pomóc, Jafecie? Podać ci może wina? Czy więcej tego wyśmienitego mięsa, które zostało podane?137Please respect copyright.PENANA8iNHKZeuJ4
Nigdy nie przykuwał większej uwagi jedzeniu, które było podawane podczas uczty, ale kiedy król o tym wspomniał, zorientował się że było bardzo dobre. Mięso, które leżało na stole rozpływało się w ustach tak, że nie trzeba było go nawet przeżuwać, a wino które spożywał było cierpkie w smaku, ale w tej cierpkości kryła się ciężka do opisania słodycz. Wziął jeszcze jeden łyk, przy okazji upewniwszy się, co do swojego werdyktu. 137Please respect copyright.PENANACd75xWY1Jz
- Jedzenie faktycznie jest wspaniałe panie, ale nie o to chciałem cię spytać. 137Please respect copyright.PENANAx1vgFesT81
- A więc o co? - odpowiedział z pełnymi ustami.137Please respect copyright.PENANAjAfo7NzMVT
Jafet wziął głęboki oddech, po czym odparł:137Please respect copyright.PENANATIzxWexAGY
- Czy miałbyś coś przeciwko, abyśmy pomówili po uczcie na osobności? 137Please respect copyright.PENANAS34ZB86K4Z
Władca zmarszczył brwi w geście głębokiego namysłu. Wydawałoby się, że to nic wielkiego, ale Jafet rzadko prosił o coś takiego, toteż reakcja monarchy była całkowicie uzasadniona. 137Please respect copyright.PENANAruZo5qCx12
- Stało się coś? 137Please respect copyright.PENANAjVZYZuHcGJ
- Wolałbym o tym głośno nie mówić. Nie wiadomo, czy nikt nie usłyszy i nie powie komuś czegoś, czego wolałbym, aby ktoś czegoś nie usłyszał. 137Please respect copyright.PENANA8Btlsj9608
- Cóż za język! - roześmiał się, jakby nie dosłuchując, albo wcale nie słysząc powagi w jego głosie. - Jafecie, mógłbyś tworzyć! 137Please respect copyright.PENANADbaEpd4QY4
Odczuł lekki dyskomfort na tą zbyt przesadną pochwałę. Co prawda Jahwe dał mu rozwiniętą umiejętność dedukcji i jak to określała jego żona: „Ponad przeciętną inteligencję”, ale w roli poety nigdy siebie nie widział. Łączenie słów w rymy wraz z odpowiednią ilością sylab było ciekawą łamigłówką, ale nie widział w tym żadnej szerszej perspektywy. Poza tym, nigdy go to specjalnie nie pociągało. 137Please respect copyright.PENANAFIajqRQFvC
- Jest to sprawa najwyższej wagi. Obawiam się, i proszę mnie nie brać za szaleńca; że wiem kto mógł pozbawić moją córkę i zięcia życia - szepnął prosto do ucha. - Odkryłem kilka poszlak na miejscu zabójstwa i chciałbym się nimi podzielić z tobą, panie i zapytać się ciebie co ty o tym myślisz. Byłaby taka możliwość?137Please respect copyright.PENANAMuQSMnE2uN
Powtórzył pytanie, nakładając na nie nacisk; wyraźny, ale nie na tyle silny, aby władca mógł go potraktować jako obrazę. Spojrzał prosto w oczy rozmówcy. Jego twarz spoważniała, nie było większego śladu po wesołości, jaka panowała na niej jeszcze chwilę temu. 137Please respect copyright.PENANAed3cYOaWgA
- Oczywiście Jafecie, ale dopiero po tym jak skończymy ucztę. Nie mogę zostawić tak biesiadników samych. Mam nadzieję, że rozumiesz. 137Please respect copyright.PENANAm7bcGdcPOu
- Ależ oczywiście, dziękuję. 137Please respect copyright.PENANAZNjMM4mSgf
Wrócili do spożywania pokarmów znajdujących się na stole. Standardowo jak nakazał Jahwe, nie było podanych absolutnie żadnych potraw z mięsa zwierząt nieczystych, tak iż świni nie można było uraczyć. Jeśli przybyły chciał zostać włączony do społeczności, musiał się stosować do Prawa danego przez Jahwe, nie ma innego wyjścia, jeśli chciał dołączyć do narodu.137Please respect copyright.PENANAVm3OYHH3Fi
137Please respect copyright.PENANAdvauXrVGG4
- Jesteś pewien? - król nie ukrywał zdziwienia po całej historii, jaką dane mu było usłyszeć z ust swego doradcy. - To bardzo poważne oskarżenia! 137Please respect copyright.PENANA8iQGg2HPo3
- Zgadza się mój panie, ale dowody są równie mocne jak poważne są zarzuty, jakimi obarczam Benjamina. Nieprawdą będzie jednak, jak powiem, że działał sam. Jestem niemal pewny, że miał swoich ludzi, ślady wielu kopyt na dnie kanionu o tym świadczą. Ewentualnie, komuś pomagał w zbrodni, w co jestem bardziej skłonny uwierzyć. Sam wojskowy miał wysokie stanowisko, więc czemu miałby zabić moją rodzinę?137Please respect copyright.PENANApID9hK60oa
- Może jest niebywale żądny krwi?Lata w armii mogły wywołać jakiś uraz... - urwał.137Please respect copyright.PENANADClsDqXzdo
- Wtedy mógłby zabić kogoś niżej postawionego, albo jakiegoś normalnego mieszkańca miasta. Mniej by ryzykował.137Please respect copyright.PENANAjt7yK3ylIC
- Hm... - zamyślił się. - Wiesz co, myślę, że powinniśmy z nim porozmawiać. 137Please respect copyright.PENANAHay1X2kc89
- Jest to dobry pomysł, spekulacje nie mają sensu, ale zalecam panie, aby w trakcie rozmowy przebywali tu również strażnicy. 137Please respect copyright.PENANAYXtFGG7bzY
- To logiczne, stary druhu.
- Więc? Co nam powiesz o sztylecie, który zdaje się należy do ciebie? Co powiesz o śladach kopyt, biegnących w przeciwnym kierunku? Spokojnie mogłeś zabić z zimną krwią na dnie kanionu w czasie upału, a następnie uciec wzdłuż ścian, aż nie będziecie bezpieczni za drogą zasłoniętą ścianami? 137Please respect copyright.PENANACHujxpNFru
Król zaczął przesłuchiwać Benjamina od razu jak ów wszedł. Chodził w kółko, a z każdym wypowiedzianym słowem, nakręcał się coraz bardziej. 137Please respect copyright.PENANAA16Y6yIlSW
- Wiesz jak kończą tacy jak ty? Wiesz jak?137Please respect copyright.PENANAICwZcHaLer
Wojskowy nie podniósł wzroku. 137Please respect copyright.PENANAhCsPlo3za8
- Ukamienowani! I ty też tak skończysz, ale najpierw sąd wszystko usłyszy!137Please respect copyright.PENANAIT74LgQuT5
Na słowo sąd coś w nim pękło, przełamał się; zaczął mówić. Najpierw ledwo składał słowa, ale chwilę później już odpowiadał pełnymi zdaniami. 137Please respect copyright.PENANA7LyNSGTfzz
- Nie ja zabiłem panie. 137Please respect copyright.PENANAnkGd9o3bak
- To kto?137Please respect copyright.PENANA9HYLuWfFkA
- Naharnum. 137Please respect copyright.PENANA7YmbK7S5Rz
Naharnum. A więc tak najprawdopodobniej nazywał się morderca mojej córki, pomyślał Jafet, czując napływające do oczu łzy. Ale nie tym razem. Nie pęknie. Stoi przed człowiekiem poniekąd odpowiedzialnym za śmierć jego jedynej córki i nie pozwoli słabości wygrać. Nie pozwoli!137Please respect copyright.PENANAFWNHmiOVog
- Kim jest ten człowiek? Skąd go znasz? Mów!137Please respect copyright.PENANAUdV9THjRcH
- To długa historia...137Please respect copyright.PENANARPIx4Tg1Lj
- Powiedziałem!137Please respect copyright.PENANAsUT120fsL1
Pomimo tego, że stał przed nimi oficer, to na dźwięk wrzasku króla wojownik skulił się, jakby go kto za chwilę miał uderzyć. 137Please respect copyright.PENANAQqZKYsaPdz
- To było kilkanaście lat temu. Byłem wtedy młodym chłopakiem, zaczynałem dopiero służbę. Nie chciałem mieszkać wraz z rodzicami, ale nie miałem pieniędzy na dom. Ale wkrótce, podczas powrotu do miasta napotkałem właśnie Naharnuma. Był to krzepki mąż po czterdziestce z głową bez włosów na głowie, ale za to z bujną, czarną brodą. Po ubraniu widać było, że nie narzeka na niedostatek, więc postanowiłem porozmawiać. Wiedz mój panie, że w okolicy mojego domostwa człowiek takiej klasy to rzadkość.137Please respect copyright.PENANAfadMeIKwOn
Przekonałem go o prezent w postaci pieniędzy, ale w zamian miałem się kiedyś odwdzięczyć. I tu właśnie zaczyna się historia. Powiedział, że potrzebuje pomocy w bardzo tajnej sprawie. Kiedy powiedział mi o co chodzi, odmówiłem. Ale wtedy zagroził, że mnie oskarży o kradzież pieniędzy, a co gorsza miał dowody. Miałem zawiązane ręce, panie.137Please respect copyright.PENANAftH23zeugj
Król po całej opowieści trochę się uspokoił, natomiast Jafetowi zaczęły się trząść ręce ze zdenerwowania, toteż nalał sobie wina z bukłaku do złotego pucharu stojącego nieopodal. 137Please respect copyright.PENANAHo0TUHpKUS
- Dlaczego zabił moją córkę i jej męża?137Please respect copyright.PENANA4MSn8QbKYa
- Ponieważ był zazdrosny. Chciał zająć ich miejsce jako twój następca. Najprawdopodobniej opracował już plan. Nie minie wiele czasu, aż zacznie wprowadzać go w życie. 137Please respect copyright.PENANANe9TXzU1mX
Benjamin mówił to wszystko głosem na skraju załamania. Jafeta zdjęła litość w stosunku do niego. Serce miał ciepłe, ale jednocześnie przepełnione bólem. Wiedział natomiast, co by chciała jego córka, gdyby żyła. Nie wahał się ani chwili.137Please respect copyright.PENANA91fEVK0fu2
- Benjaminie, pomóż nam go znaleźć, a pomogę ci uniknąć ukamienowania. Nie jesteś bez winy, ale zostało ci postawione ultimatum. Nie chciałeś pomóc w zbrodni, ale zostałeś do tego zmuszony. Proszę, pomóż mi, a ja pomogę tobie. 137Please respect copyright.PENANAVYoaBDULib
.....137Please respect copyright.PENANABjLrv9KeRb
Wkrótce złapano Naharnuma, który został skazany na ukamienowanie, natomiast Benjamin odpokutuje swoje winy w więzieniu w stolicy. Estera i Joachim zostali pochowani, a Jafet mógł spokojnie wychowywać z żoną wnuka Jakuba.137Please respect copyright.PENANAV4W9jfokpP
137Please respect copyright.PENANAYfrm4wpMfn