191Please respect copyright.PENANAe86nwREccZ
Gdyby prokurator Andrzej Sawczuk wiedział, że tak to się skończy, wypiłby poprzedniego wieczoru zdecydowanie mniej. Teraz musiał się męczyć z bolącą głową w środku nocy i dzwoniącym głośno, telefonem. Podniósł się do pozycji siedzącej z wyraźnym trudem, przetarł oczy i rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu, szukając źródła dźwięku. Nie miał w zwyczaju wyciszać telefonu na noc w razie, gdyby potrzebny był na miejscu zbrodni. Dzwonek z utworu "Rolling in the deep" przyprawiał go nie tylko o zawał; ale też o myśli typu: Ciekawe czy obudziłem połowę dzielnicy? Miałoby to sens, zwłaszcza że zawsze spał przy otwartym na oścież oknie. Na pewno znalazłby się nieszczęśnik, który miał choć odrobinę uchylone okno, więc ryzyko niepożądanego budzika było całkiem spore.191Please respect copyright.PENANAvJQbqL1Eqj
Mieszkał na obrzeżach Krakowa, gdzie była cisza i spokój, czyli coś, co pozwalało mu odetchnąć od ciężkiego prokuratorskiego życia. Jedynym minusem był fakt, że był obiektem plotek starszych babć w parku, a jako że wychował się w Hamburgu, a jego rodzice byli religijni, dorastał w zgodzie z protestanckimi wartościami, co najwyraźniej nie do końca się podobało tutejszym katolikom.191Please respect copyright.PENANAYibLlnfPia
Stękając pod nosem, zlokalizował leżący na szafce nocnej telefon i spojrzał na wyświetlacz. Dzwonił szef, więc Andrzej odebrał bez najmniejszego zawahania.191Please respect copyright.PENANAdx9Og7mEUZ
- Prokurator Andrzej Sawczuk - wymamrotał.191Please respect copyright.PENANANUeiLEoLXr
- Tak, wiem, że to ty. Słuchaj, sprawa jest. Wiem, że jeszcze został ci ostatni dzień urlopu, ale jest naprawdę awaryjna sytuacja.191Please respect copyright.PENANAvjZ3wdW3LD
Prokurator z trudem ukrył irytację. Ciekawe co to za sytuacja awaryjna, pomyślał. Brał urlop stosunkowo rzadko, więc jak już go wziął, należał mu choć chwilę święty spokój. Chociaż, jeśli do niego dzwonił, to albo wszyscy są zajęci (w co raczej wątpił), albo to faktycznie dosyć wyjątkowa sytuacja. Marian Sobolewski nie był prokuratorem tego typu, który wzywa jednego z najbardziej doświadczonych prokuratorów z urlopu, ze względu na jakąś błahostkę. Westchnął. Nawet jeśli po dwudziestu latach wziąłby urlop, to i tak nie byłoby pewne, czy by go nie wezwali. Taki to już los prokuratora.191Please respect copyright.PENANAFpwrimsryt
- Co się stało, panie prokuratorze?191Please respect copyright.PENANAVAMflb4UIP
- Pewna staruszka znalazła przy drodze do lasu w Podolskiej Woli ciało mężczyzny, w wieku około pięćdziesięciu lat. Sęk w tym, że facet miał olbrzymią dziurę w klatce piersiowej, taką, że spokojnie było mu widać płuca.191Please respect copyright.PENANAltpSkHdvIn
Sawczuk się wzdrygnął. Nie chciał nawet myśleć, co musiała czuć ta kobieta. Wspaniale, pomyślał. Kolejny do złapania.191Please respect copyright.PENANArYvmB9ejGv
- Gdzie konkretnie?191Please respect copyright.PENANAGjNbbbGPiZ
Wstał z wysiłkiem i podniósł rolety. Światło boleśnie zaczęło go razić w oczy, tak że przez chwilę nie odbierał tego, co do niego mówi prokurator generalny. Odwrócił się i mrużąc oczy, spojrzał na zegar ścienny. Była dwunasta.191Please respect copyright.PENANAkxggBAiAEK
- Koło podstawówki numer dwa. Będzie tam zapewne mnóstwo radiowozów, więc bez trudu się odnajdziesz.191Please respect copyright.PENANAARhhEsNqah
- Jasne, jasne. Dam sobie radę. Do widzenia.191Please respect copyright.PENANAsrM7Burs7x
Rozłączył się i wyszedł z pomieszczenia. Wąskim korytarzem skierował się najpierw do łazienki, aby się umyć. Zdawał sobie sprawę, że nie zdąży zjeść śniadania, więc postanowił, że potem skoczy do maka. Umył swoje bordowe, farbowane włosy, przepłukał twarz, zakroplił podkrążone oczy. Użył mocnych męskich perfum, które dostał od rodziców na czterdzieste piąte urodziny. Ich zapach bardzo mu się podobał. Zęby umył ananasową pastą, po czy gdy był już gotowy poszedł do kuchni połączonej z salonem, aby dać Guciowi jeść.191Please respect copyright.PENANAwIHjWmrRRd
Gucio to był jego królik, można by rzec, życiowy towarzysz. Znajomi Andrzeja się śmiali, że zamiast żony woli króliki; musiał przyznać, że coś w tym faktycznie było. Gdy wszedł do pokoju, uszak podniósł się i momentalnie doskoczył do klatki. Prokurator pogłaskał go przez kraty i podszedł pod aneks. Gdy kroił warzywa, nie musiał się obracać, by znać reakcję królika. Stuki w klatkę były słyszane w całym salonie, podobnie jak nerwowe biegi po klatce. Wkrótce zwierzę dostało jeść i Andrzej mógł z czystym sercem wyjść do pracy. Był lipiec, na zewnątrz było ciepło, więc dotarcie do Audi Q8 nie zajęło Sawczukowi dużo czasu; starczyło, że wziął teczkę i ubrał buty. W teren miał zwyczaj ubierania się luźno; Gdyby to jego zabili, wolałby, aby prokurator badający miejsce jego śmierci był skuteczny, a nie ładnie ubrany.191Please respect copyright.PENANAv42wHNAzLP
Pojazd wyróżniał się na tle pozostałych nie tylko kolorem, ale przede wszystkim jakością. Andrzej parkował go zwykle na podjeździe, tuż przy garażu tak, aby jak najbardziej zminimalizować ryzyko wandalizmu; ale chował go tylko wtedy, gdy było ryzyko deszczu. Wsiadł do samochodu, odpalił płytę Adele "21" i wyruszył w drogę.191Please respect copyright.PENANAYshst2KvX5
Słońce przebijało się przez szybę i raziło prokuratora w oczy. Sawczuk kątem oka wyciągnął ze schowka okulary przeciwsłoneczne, porządne, kupione w jednym z krakowskich optyków i założył je.191Please respect copyright.PENANAhjOQIXNbyZ
Adele śpiewała, nieprzerwanie dając mu przyjemności, jaką był jej śpiew. Lubił ją, słuchanie jej utworów dawało mu nieopisane uczucie, teksty miały swoją głębię; nie były czczym gadaniem. Włączył klimatyzację, nakierował ją na swoją twarz, zbliżał się powoli do autostrady, którą miał zamiar pojechać do Podolskiej Woli. Co prawda, bardziej opłacałoby mu się pojechać krajową, zamiast wydawać pieniądze, ale zależało mu na czasie. Na tutejszych terenach miał nieskazitelną opinię jako prokurator i wolał, aby tak zostało.191Please respect copyright.PENANAAaK1ndLQ5A
Dźwięk piosenki "Set fire to the rain" zagłuszyła piosenka "Rolling in the deep", oznajmiająca, że właśnie ktoś usiłuje się do niego dodzwonić. Andrzej wyciszył odtwarzacz i zerknął na wyświetlacz komórki. Dzwonił jego kolega z lokalnego komisariatu policji, komisarz Ireneusz Galicyjski. Glina był w podobnym do niego wieku, ale w przeciwieństwie do prokuratora, był już cały siwy; zarówno na głowie jak i brodzie.191Please respect copyright.PENANASFhqqAzUXM
Odebrał połączenie.191Please respect copyright.PENANAkdtGDYGUis
- Andrzej! Gdzie ty się podziewasz do? Wszyscy na ciebie czekamy!191Please respect copyright.PENANAj3xSAiUljo
- Wyobraź sobie, że pewien prokurator generalny, zwący się Marian, raczył mi dać znać, że jestem przydzielony do sprawy zaledwie jakieś pół godziny temu.191Please respect copyright.PENANAb3xA5sPOkq
- No straszne rzeczy. - w słuchawce rozległ się upiorny i zarazem komiczny śmiech komisarza. Prokurator wyczuł w nim jakąś nerwowość.191Please respect copyright.PENANAFkYa3MiYOb
Ireneusz miał to do siebie, że w nieodpowiedniej sytuacji śmieje się z byle czego. Andrzej miał co do tego sprzeczne uczucia, ale mimo tego nie ukrywał swojej sympatii do gliny.191Please respect copyright.PENANA9Tek9YsRcB
- Co się tam stało? - wjechał na autostradę.191Please respect copyright.PENANATQp8f5naE3
- A jak myślisz? Mamy trupa.191Please respect copyright.PENANAM5ak1KB1RI
- No wyobraź sobie, że tyle to wiem. Pytam o konkrety.191Please respect copyright.PENANA8WWrXEMl8v
- Przyjedziesz, to zobaczysz. Ja ci konkretów przez telefon mówić nie będę.191Please respect copyright.PENANAtqsySjLwsD
- To po co dzwoniłeś? Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale prowadzę.191Please respect copyright.PENANABgEioq3ErJ
- No wreszcie! A gdzie jesteś?191Please respect copyright.PENANA1GrX91CQcV
- Właśnie wjechałem na autostradę. Za jakieś pół godziny będę.191Please respect copyright.PENANAHMcnEwPvDW
- Wspaniale! - Nastała chwila ciszy - W takim razie czekamy.191Please respect copyright.PENANAk39govMkIv
Andrzej rozłączył się, pogłośnił z powrotem odtwarzacz i skupił się na drodze. Niebieskie, bezchmurne niebo wraz z zielonym lasem liściastym i słońcem przyprawiały go o dobry nastrój, chociaż czekały go oględziny kolejnej zbrodni wyglądającej na parszywą.191Please respect copyright.PENANAMWaLi4htXy
Jeśli rzucasz mi wyzwanie, to wiedz, że je podejmę, pomyślał. Ale to może się dla ciebie wyjątkowo źle skończyć.191Please respect copyright.PENANAF89DPPStTN
Wkrótce znalazł się wśród ponurych, szarych zabudowań miejskich, głownie składających się ze starych kamienic lub małych sklepów. O ile mu było wiadomo, młodzież z tego miasta głównie spędzała czas w McDonaldzie, czy w małej galerii na obrzeżach. W centrum nie było niczego, a na rynku zbierali się głównie starsi ludzie, aby pospacerować lub mężczyźni, aby spędzić czas przy meczu w barze.191Please respect copyright.PENANAykWQOERg9z
Po parunastu minutach zaparkował pod szkołą numer dwa i dostrzegając Ireneusza; poszedł w jego stronę.